Ciął kolorowe magazyny, a skrawki z nich układał sobie po swojemu. Zwykł mówić: Pozwól innym decydować, czy to, co robisz jest dobre czy złe, a kiedy już zdecydują, ty i tak rób więcej sztuki.
W tym nieśmiałym chłopaku z Pensylwanii zakochali się najpierw redaktorzy nowojorskich magazynów. Z kolei dla niego inspiracją była zupa firmy Campbell. Jadał ją regularnie od 20 lat i w ten sposób puszka jego ulubionej potrawy stała się wśród wpływowych nowojorczyków dziełem sztuki.
Zaczynał w Pittsburghu. Od tego przemysłowego miasta, w którym też studiował – nie co innego, jak design, dzielił go już krok od światowej stolicy designu. W rzeczywistości dystans, który musiał pokonać, był jednak dużo większy. Jego rodzice pochodzili z klasy robotniczej, co więcej – byli wiejskimi migrantami.
Miał nie tylko jednak odwagę, ale i był zdolny. Nauczył się rysować, miał wsparcie finansowe rodziców i miał też dyplom z designu. Wszystko to sprawiło, że nie tylko mógł dać drugie życie śmieciowemu jedzeniu (junk food), ale i sprawił, że współcześni artyści mogą garściami czerpać z odpadów kultury konsumpcyjnej. Wystarczy spojrzeć na dzieła ukochanego przez Amerykanów – Nicka Cave’a. Śmieci, które zbiera wystawia w największych galeriach.
Świat przesycenia i konsumeryzmu dzięki sztuce zyskuje dziś wartość. Artyści robią z niego użytek. Nie byłoby to możliwe bez Warhola. Gdyby nie ten z pozoru niepozorny introwertyk, puszka Campbella znalazłaby się na śmietnisku historii, a wraz z jej śmiercią, konsumeryzm być może nie miały takiej wartości.
Źródła:
S. Hodge. How Art. Can Change Your Life
Muzeum Warhola w Pittsburghu.
Prace Nicka Cave’a z MCA w Chicago (stan sprzed roku).